nie zrozumiałam w tym filmie jednego: na co było potrzebne całe to udawane samobójstwo
Babitcha, skoro pózniej i tak został okrzyknięty superbohaterem? Mam na myśli to, że skoro gazety
pisały o nim jako o bohaterze, to znaczy że zostałby uniewinniony z postawionych mu zarzutów
zabójstwa.
1. Po takich produkcjach jak "Rambo" czy "Rocky", Stallone jest kojarzony jako niezniszczalny superman. Tutaj jest trochę ogłupiałym szeryfem (nie mam nic złego na myśli). Moim zdaniem tutaj wypada najlepiej. Gra naturalnie i nie ma żadnych wydziwiań.
2. Symulowanie samobójstwa miało na celu tak jak by uchronić Babitch'a od wymierzenia kary. O tym, że okrzyknięto go bohaterem mówiono, nim zabił tych kolesi. Nie zmieniło by to faktu i tak byłby osądzany, z resztą na końcu była o tym mowa.