Dokument. No, odrobine fabularyzowany jak przyznał sam autor. Dokument ciekawy dla wszystkich - i tych, którzy pamiętają i tych, którzy znają tylko z opowieści. Właściwie jest to taka kapsuła całego PRL i wszystkiego, co tam się wtedy dzieje. W istocie odrobiny gorzki film, choć dobrze, że można się już spokojnie przy nim pośmiać, wiedząc, że to już było.
Pośmiać?! To co pokazał ten film było straszne! Tu naprawdę nie ma nic śmiesznego. Ja raczej jestem bliższy płaczu, ŻE to było niż radości, że "już było"... Bardzo łatwo przychodzi nam sprowadzenie PRL i całego tego bajzlu do w sumie wesołych choć głupawych czasów, jak u Barei, a jakoś wtedy jednak niespecjalnie śmiesznie było...
Wnioskując z wypowiedzi Nusi, chodzi o śmiech przez łzy:
" gorzki film, choć dobrze, że można się już spokojnie przy nim pośmiać, wiedząc, że to już było."
jak dla mnie tu nie chodzi o śmiech, jak w komediach, tylko śmiech spowodowany przez groteskową rzeczywistość. Śmiech ze szczęścia, że to już za nami i, raczej, nie powróci.
Nie wiem, czy moje twierdzenia są słuszne, nie oglądałam tego filmu. Ja tylko przypuszczam.
Hm... aż tak daleko w moich interpretacjach nie poszedłem... wkurza mnie tylko łątwość w sprowadzanu tamtych czasów do takich w sumie wesołych, zabawnych, gdzie się dowcipkowało stojąc w kolejkach, a dziś błogo się wspomina, bo było śmiesznie... Może jestem przewrażliwiony. Cieszę się, że n ie jest to dyskusja z cyklu "jesteś debilem, bo uważasz inaczej" lub "wszyscy, który się ten film podoba to durnie i się nie znają".