Niestety najsłabsza część całej trylogii.
Pociągnięto wątek paranormalny, który tak naprawdę nie zostaje wyjaśniony (są czary, nie ma?). Pokazana jest szeroka siatka ludzi powiązanych z procederem/obrzędami, a pod koniec temat jest po prostu odpuszczony. Co z położną? Co z prawnikami? Co z właścicielami kliniki? Co dalej z śledztwem prowadzonym przez księdza? Na siłę wrzucony wątek Jamesa, który przez swoje sztuczne, prowadzone w języku angielskim dialogi powoduje krwotok z moich uszu.
Mam wrażenie, że historia jest niedopowiedziana, a cała reszta zrobiona trochę byle jak.
ja to momentami nie bardzo ogarniałam, o co chodzi, w rozmowach pojawiały się jakieś wątki nie wiadomo skąd, bohaterka jeździła z miejsca na miejsce jak opętana... obawiam się, że tłumaczenie Netflixa nie było najwyższych lotów i ciężko się było połapać ):
Proszę przeczytać książkę. W filmie rzeczywiście dialogi są zbyt szybkie. Książka jest mega lepsza, choć film dobry
Położna to nie była przypadkiem ta flądra, która po tajemniczym telefonie podcięła sobie gardło?? Sędziego obstawiałam od początku. Amaia działała mi na nerwy Wątek czarownic pozostaje wciąż otwarty, ale nie mam pomysłu, kto mógłby być "guru"...
Dokładnie. Poprzednie dwie mimo słabych końcówek zaciekawiły a ta denerwowała. Tak jakby nie było pomysłu na rozwinięcie niektórych wątków a całość poszczególnych scen była na siłę przeciągana aby wyszło +2h. I zamiast postawić kropkę nad i wyszła padaka