Utwory stworzone przez Del Rey na potrzeby tego filmu to istne arcydzieła. Ta scena kiedy Margaret idzie przez market widząc swoje dzieła na półkach sklepu i leci kawałek "Big Eyes" - coś niesamowitego. No i oczywiście utwór końcowy "I Can Fly" - Del Rey ma anielski głos ^^
przez męża, to dla Was, ludzie, miałka, banalna, zwyczajna i nudna historia? To znaczy, że znacie takich mnóstwo i jest to po prostu normą, o której nie warto kręcić filmu, nawet jeśli to film biograficzny?
W 1:39:29 minucie filmu pokazana jest odtwórczyni głównej roli Amy Adams z prawdziwą jak się domyślam Margaret Keane. Otóż w scenie z 12:12 minuty filmu starsza kobieta siedząca na ławce czy to nie również prawdziwa Margaret Keane. Prawda czy bredzę :)
Jestem oczarowana i zaskoczona. Wciągająca fabuła, piękne zdjęcia i świetna gra aktorska - szczególne uznanie dla Christopha Waltza, który niesamowicie bzudował postać Waltera.
Jednak mnie najbardziej urzekło nowe wydanie Burtona, który zrobił film zupełnie nie podobny do reszty. Już od dawna słyszano głosy, że...
Nie wiem, czy tylko w moim odbiorze gra aktorska była wręcz denerwująca, momentami przypominająca komedię? Myślę, że w znacznie lepszy sposób ta historia mogłaby zostać przedstawiona..
Na faktach, dobrze zagrany, wciągający i z klimatem lat 60'. Dodatkowo idealny dla miłośników sztuki bądź dotyczącej jej tematyki.
Niesamowita historia, ale bardzo słabo przedstawiona. Po seansie aż nie mogłem uwierzyć, że obejrzałem film Tima Burtona, gdybym o tym fakcie nie wiedział przed seansem, postawiłbym chyba wszystkie pieniądze, iż obejrzałem kolejną wątpliwej jakości komedię Woody'ego Allena.
Świetny film, nieprzeciętna historia, genialne aktorstwo Adams i Waltza, nic tylko zasiąść i z przyjemnością wielkimi oczami pożerać każdą minutę tego świetnego kina...
Bądźmy też sprawiedliwi , Margaret tak długo siedziała cicho gdyż Walter był genialnym sprzedawcą i miał talent do marketingu. Póki zarabiał wielkie pieniądze wszystko było w porządku. Wszystko zaczęło się psuć gdy małżeństwo zarobiło fortunę a pseudonim artystki był już znany na całym świecie. Wtedy dopiero Margaret...
więcejDziwi mnie tak niska ocena. Film moim zdaniem jest rewelacyjny. Nie spodziewałam, że tak mi się spodoba. Ani przez chwilę się nie nudziłam, historia bardzo mnie zaciekawiła. Plusem jest fakt, że jest to film oparty na prawdziwej historii. W ogóle nie interesuję się malarstwem, a film bardzo mi przypadł do gustu.
warto obejrzeć. rola głównego bohatera trochę przypomniała mi Hitlera. też był dobrym mówcą i niespełnionym artystą