Ray Liotta

Raymond Allen Liotta

7,9
23 879 ocen gry aktorskiej
powrót do forum osoby Ray Liotta

Ostatnio go tak zachwalałem i kibicowałem w obsadzeniu w roli na miarę
talentu, czyli najlepszej możliwej i u czolwych reżyserów, życzyłem powrotu na szczyt... Teraz zostaje nadzieja tylko na te ostatnie. Oby był ten szczyt przed nim, ale już po tej drugiej stronie ...

mateos8

Nie wierzę :(
To on dzwigał na sobie film Kolonia Karna

mateos8

RIP

mateos8

Oczywiscie brak przyczyny smierci. A swoja droga - dlaczego na filmwebie nie ma nawet wzmianki?!

mateos8

Najlepiej powiedziane. Nie dodam nic bardziej trafnego.

mateos8

tak bardzo smutna wiadomość, odszedł...wspaniały aktor, bardzo, tak bardzo żal

mateos8

Mega charakterystyczny i mega niedoceniony ,jeden z moich ulubionych ,miał charyzmę

mateos8

Jestem w szoku, poważnie...

mateos8

Aktor ze wszech miar nietuzinkowy. Nieokrzesany, narowisty, grający jakby miał wściekliznę. Po prostu wspaniały. Zjawiskowy od samego początku, od przelomowej roli w "DZIKIEJ NAMIĘTNOŚCI" - no, diabeł wcielony! I to dzięki niej dostał główną rolę w "Chłopcach z ferajny", gdzie swą charyzmą zakasował całą ferajnę znakomitych aktorów. Później bywało różnie, ale stać go było na wielkość, zwłaszcza w filmach Jamesa Mangolda ("COP LAND", "TOŻSAMOŚĆ"). Miał wspaniały talent komediowy ("Wielki podryw" z Sigourney Weaver i Jennifer Love Hewitt). I umiał grać wrażliwców (zagubiony basebalista w "Polu marzeń", beznadziejnie zakochany w… Anjelice Houston! w „Phoenix”). Nie bał się być prawdziwie odrażającym, oślizgłym typem („Hannibal”, skorumpowany glina „Drugie oblicze”, urzędnik imigracyjny w „Ściganych”), nie bał się grać ludzi bezradnych, słabych („Blow” - raty-tarapaty). Ale znów to w filmie kryminalnym - "NA TROPIE ZŁA" - u boku Jasona Patrica wspina się na aktorskie wyżyny. Ba!, wskakuje na nie! No i ostatni błysk - "Historia małżeńska" - porusza się i mówi jak rekin! A rekiny krótko żyją...
Stać go było na wszystko. Będzie brakowało tego filmowego drania. Był absolutnie jedyny w swoim rodzaju. Aktor charakterystyczny w najlepszym tego słowa znaczeniu. Jak William Hurt, Fred Ward czy Andy Garcia...

AutorAutor

Los chciał że dostal ode mnie ten zasłużony zawodowy szacunek za życia. Do niego ten moj ostatni zachwyt nad nim na milion procent nie dotarł, ale ja chociaż po tej całej tragedii dzięki temu czuje małą ulgę. Pod wielkość artystyczną tego fach-mistrza nie dodam nic, bo już opisałeś to wszystko. Diamentowy talent. Tylko szkoda , że w Hollywood jeden Liotta przepadnie, a drugi Pitt wzrośnie. To nie podział. Obaj fenomenalni. To dowód na brak równowagi w każdej dziedzinie. Liotta był kameleonem totalnym!

mateos8

Jego odejście boli. Pozostaną filmy. Po prostu mogło być ich więcej...
https://www.youtube.com/watch?v=cDdJKlDZJSc
Ten głos...

mateos8

Super aktor, właśnie sobie dzisiaj o nim pomyślałem i zajrzałem na jego profil, a tu taki szok. Gdy był młody miał taki niesamowity tygrysi wzrok. Mimo absolutnie wspaniałej roli w "Chłopcach z ferajny" to uważam, że to niewykorzystany potencjał.

wilczekstepowy

Do dziś pamiętam jego mało subtelną rozmowę z Amandą Peet w "Tożsamości" Mangolda.
-Jak masz na imię?
-Paris.
-Nigdy nie byłem w Paryżu.
-Dzisiaj też nie będziesz!

https://www.youtube.com/watch?v=2jrrgSKvVqw

Ależ oni, wraz z Cusackiem stworzyli trio! Aż iskry leciały!

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones