Ja wiem, że to zabrzmi niegrzecznie i płytko, bo nauczyłam się nie oceniać książki po okładce (dosłownie i w przenośni...), ale Robert ma ten rodzaj twarzy, dzięki któremu świetnie nadaje się do roli typków spod ciemnej gwiazdy. Gdybym zobaczyła go w ciemnym zaułku, chyba zeszłabym na zawał. Moje pierwsze myśli: gwałcicie, morderca, złodziej. To przykre. Ale dzięki temu był genialny w Skazanym na Śmierci (co w sumie nie pomogło mi w mojej płytkiej ocenie).
Tak czy siak, raczej wolę oglądać go na ekranie, niż gdyby był moim sąsiadem "z naprzeciwka".