Tak na dobrą sprawę, to Sailor Moon była i jest początkiem szału na anime w Polsce. I choć wielu nie przyznaje się do oglądania (z początku przeznaczonej dla młodszej części widowni)to i tak pod nosem przyznaje,że pomimo na pierwszy rzut oka banalnego wątku, Sailor Moon jest fantastycznym anime. Kreska w pierwszych odcinkach pozostawia wiele do życzenia, ale bądźmy wyrozumiali dla początków, które jak wiadomo nigdy nie są łatwe...:)
A tak wg mnie to nie jest anime dla dzieci. Większość z nich może nic nie zrozumieć, tylko na obrazki się patrzeć. Jak byłam mała to to oglądałam, a jakoś do teraz pamiętam tylko openingi (i muzyczke of kors - Moonlight Densetsu i Sailor Star Song - uaaah, kawaii!!!!!!!) i endingi (zwłaszcza serii supers) :P
Ja mam tak, że żadnego, ani jednego odcinka z serii S nie pamiętam. Za to ending owszem. Zapadł mi w pamięć jak żaden inny. Prawdopodobnie jedyne to zapamiętałam, bo dialogów ani fabuły nie rozumiałam. Za to pamiętam, starsze, zdecydowanie prostsze dla dziecka odcinki, szczególnie ten pierwszy, z atakiem na sklep mamy Naru. Akurat też ten komiks zapamiętałam, a najbardziej to, że nie mogłam odczytać kwestii Mamoru po unieszkodliwieniu potwora. Ahh... nieoszlifowana technika czytania...
jua też sie zgadzam że to raczej anime dla dorosłych niz dla dzieci:)niektórych odcinków w ogóle nie pamiętałam, musiałam sobie dopiero odświeżyć pamięć:)
Popieram. W dzieciństwie byłam wielką fanką SM, ale dopiero po latach (jak sobie pościągałam wszystkie odcinki i obejrzałam je jeszcze raz) zdałam sobie sprawę jak wiele z tego nie zrozumiałam wtedy. Także pomimo banałów i tak bardziej bym się skłaniała ku temu iż jest to anime bardziej skierowane do dorosłych niż dzieci;)
najlepszy opening classic i stars (makenai! :D)
a ending niezaprzeczalnie z classica nad tym jeziorem mmm proste ale jakie poruszajace
Zgadza się. "Sailor Moon" na Polsacie to były początki popularności anime w Polsce (przedtem pamiętam że powszechnie znane było jeszcze coś o piłce nożnej i Robin Hood na TVP2). W moim przypadku był to początek który wraz z "Dragon Ball" przyczynił się do tego, iż długo trzymałem się od anime z daleka. Dopiero gdy poznałem kolejno: "Ghoust in the Shell", "Vampire Hunter D: Bloodlast" i "Serial Experiments: Lain" pozbyłem się nabytych przez "Sailor Moon" i "Dragon Ball" uprzedzeń do japońskiej animacji a dziś co chwila jakieś anime obejrzę i nieraz jestem oczarowany. Rynek anime ma tyle do zaoferowania, że niemal każdy znajdzie coś dla siebie.
PS Osobiście z anime oprócz już wymienionych trzech tytułów polecam "Black Lagoon", "Berserk" i "Angel's Egg".
podzielam Twoją niechęć do Dragon Balla- brat mnie zmuszał bym to oglądała- źle to wspominam heh , a z tą piłką nożną masz na myśli Kapitana Tsubasę? Pamiętam, że odcinek kończył się tak- przeciwnik strzela, bramkarz rzuca się w złą stronę, nie ma szans na złapanie, koniec odc. a w następnym- bramkarz zdaje sobie sprawę, że leci w złą stronę, robi zwrot w powietrzu, odbija się nogami od słupka i wystrzela w str przeciwną, no i oczywiście łapie piłkę;p NO DAJCIE SPOKÓJ pfff
Zabawne bo ja pamiętam załogę dzi tą orginalną oraz Sindbada,potem było jeszcze kilka innych świetnych seriali anime ale że to było anime skojarzyłam dopiero jak zaczął się szał na Czarodziejkę z księżyca..Co nie zmienia faktu ze kocham anime i mangi bez względu na tematykę.
Przedtem były jeszcze kultowe już chyba "Tejemnicze Złote Miasta", "Jenny" - to o tenisistce, "Sally Czarownica" i kilka innych anime, ale fakt "Czarodziejka" to był dopiero boom. ;]